Pierwszy września „na scenie”

Udostępnij:

Wielu nauczycieli przeżywa ogromny stres związany z wystąpieniami publicznymi. Codzienne prowadzenie lekcji dla młodych, szczerych i nad wyraz krytycznych odbiorców, to jednak nie to samo, co poprowadzenie zebrania czy dnia otwartego. Obserwuje się tu często: palpitacje serca, nerwowe ruchy, jąkanie lub ogólne złe samopoczucie. Krótko mówiąc tremę. Nie każdy nauczyciel urodził się przecież doskonałym mówcą.

1 września – moja rola życia.

Pierwsze spotkanie dzieci i rodziców z nauczycielem może być sukcesem ale również porażką. Przysłowie ,,Jak Cię widzą, tak Cię piszą” sprawdzi się tutaj w 100%. Każdy belfer obejmujący nową klasę,  jest tego dnia nieźle ,,przeskanowany”. Przez te pierwsze chwile, budujemy (bądź nie) zalążek autorytetu u dzieci i ich opiekunów.

Po spotkaniu niektórzy rodzice pomyślą ,,Pani wydaje się miła”. Inni stwierdzą że jest ładna. Jeszcze inni zauważą, że umie zaprowadzić dyscyplinę lub jest zorganizowana. Znajdą się i krytycy, którzy np. skomentują jej wiek: ,,Młoda- pewnie niedoświadczona”, ,,Starsza- pewnie już  zdemotywowana lub zmęczona”.  Nie masz na to wpływu.

Najlepiej żeby Rodzic wyszedł ze spotkania z myślą ,, Mogę jej zaufać”. Jak to zrobić?

O mowie ciała, tonie głosu i wizerunku nie będę tutaj pisać- są zbyt oczywiste. Ważne

jest co powiemy i jak zorganizujemy te 30 minut. Wszystko trzeba mieć dobrze

przemyślane i ułożone. I chociaż to nasza 10 w karierze klasa pierwsza, pamiętajmy, że zawsze może nas coś zaskoczyć.

Po części oficjalnej zwykle udajemy się do klasy z dwudziestką albo trzydziestką

wystraszonych, zdezorientowanych dzieci. Towarzyszą im jeszcze bardziej zatrwożeni rodzice, dziadkowie, ciocie i inni…

Kiedy już wszyscy trafią do odpowiedniej klasy, dzieci zajmują miejsca w ławkach.  Tu mogą pojawić się: bitwy o stołki, albo odwrotnie – wolne miejsca.

Gdy zauważysz taką przepychankę, (dobrze jakbyś wychwyciła ją zanim zrobią to rodzice), podejdź i powiedz: ,,Kochani (przecież imion nie znasz) – usiądźcie: Ty tu a Ty tu (wskaż te miejsca). Jutro wspólnie ustalimy, które miejsca będą wasze”. Kiedy natomiast widzisz dziecko przyklejone do jednego z rodziców, zapytaj czy usiądzie w ławce. Zaproś go miłym gestem. Jeżeli mimo to, nadal będzie trzymać się przysłowiowego ,,rąbka u spódnicy”, po prostu zostaw. Nie naciskaj.

Kiedy wszyscy są już na swoich miejscach, następuje moment, kiedy nauczyciel raz w roku czuje się jak gwiazda na przysłowiowej  ,,ściance’’. Rodzice wyjmują wtedy przeróżne urządzenia i zamieniają się w paparatzzi. Jedni dyskretnie robią zdjęcia, filmy – udając przy tym że słuchają. Inni ustawiają statywy… a gdy spojrzysz w górę widzisz niebo z kijków selfie.

I trzeba być na to przygotowanym. Radzę z tym nie walczyć, bo i tak każda prośba czy grzeczne zwrócenie uwagi, obróci się przeciwko Tobie. Jeżeli jesteś odważna, możesz w eter rzucić żarcik: ,, Dzieci spójrzcie! Chyba jesteśmy gwiazdami! Tyle paparatzzi przyjechało”. Mimo wszystko – jednak  odradzam.

Teraz zaczynamy swoją rolę życia. Pamiętaj, widzi Cię dużo par oczu, słucha dużo par uszu a dodatkowo jesteś na wizji..

Co może uratować tę sytuację? Co spowoduje że wyjdziesz z tego spotkania zadowolona z siebie?

Zaplanuj plan swojej wypowiedzi. Stojąc z teczką i ściągawką na której będziesz miała punkt po punkcie wypisane co masz powiedzieć, będziesz wyglądała profesjonalnie.  Nie ucz się na pamięć swojego przemówienia.  I tak połowę zapomnisz.

Powitaj dzieci i ich najbliższych. Krótko, zwięźle i na temat. Ale też tak, aby każdy poczuł się miło. Okaż swoje zadowolenie z tego, że widzisz tyle nowych, uśmiechniętych twarzy. Koniecznie sprawdź listę obecności.

Powiedz kilka słów o sobie. ,,Nazywam się Jola Kowalska. Jestem Waszą wychowawczynią. Jak wyglądam, to już widzicie. Ale na pewno nie wiecie, co ja najbardziej lubię. Powiem Wam. Zwierzęta!  I mam w domu małego kota Filemona. Kiedyś Wam go pokażę. Jutro każdy mi opowie co najbardziej lubi. Nie mogę się już doczekać ”. Taką prezentacją zainteresujesz dzieci. 54 dyplomy czy stopnie awansu zawodowego, nikogo nie zainteresują.

Następnie opowiedz o miejscu w którym się znajdujecie. Powiedz że to wasza klasa w której będziecie spędzać dużo czasu.  Możesz zapytać, czy ktoś zapamiętał jaki ma numer.

 Pokaż kąciki zainteresowań, pudełka na przechowywanie podręczników, ważne miejsca w klasie (o ile one nie są zasłonięte przez grono dorosłych). Możesz zaryzykować, kierując do dzieci pytanie ,,Czy Wam się podoba?”. Przygotuj kreatywne odpowiedzi również na odzew typu: ,,Nie, mój pokój jest ładniejszy”, albo zrezygnuj z tego pytania.

Przekaż minimum spraw organizacyjnych. Powiedz o której kolejnego dnia czekasz na dzieci, rozdaj plany lekcji. Wyprawkę, godziny posiłków, jadłospis, spis lektur rozdaj w formie papierowej. Zwykle kilka dni po rozpoczęciu roku i tak odbywa się organizacyjne zebranie. Nie trać czasu na papierologię która spowoduje chaos i wywoła lawinę pytań. Zamiast tego powiedz o okresie adaptacyjnym dzieci, zapewnij ich o swojej trosce i opiece.

Nie zapomnij o ważnych dokumentach, które niestety musisz rozdać tego dnia rodzicom. Są nimi np. deklaracje dotyczące odbioru uczniów ze szkoły, wyboru nauczania etyki lub religii czy szczególnych diet. Przygotuj sobie zestawy dla każdego dziecka. Jeżeli zaczniesz po kolei rozdawać dokumenty, od razu uaktywnią się ,, mamy- społeczniczki” . Przejmą inicjatywę, zrobi się chaos i nie przebijesz się poprzez głośne ,,Kto z Państwa nie ma deklaracji….” .

Kiedy doszłaś już do ostatniego punktu swojej listy, czas się pożegnać.

Spotkanie możesz zakończyć pamiątkowym, wspólnym zdjęciem. Po nim podziękuj za przybycie i pożegnaj się. Połowa osób wtedy uda się do domów.  Druga połowa i tak podejdzie do Ciebie z ważnymi pytaniami typu: ,,Czy dzieci myją po obiedzie zęby?”. Od Ciebie zależy jak wybrniesz z tej sytuacji. Albo wkręcisz się w rozmowy, albo asertywnie zaprosisz na zebranie czy do lektury którą wszyscy dostali.

W końcu zostałaś sama w sali. Patrzysz na zegar? Jest nieźle. Czujesz że poszło dobrze. Masz wrażenie że nic nie pamiętasz, nie wiesz co mówiłaś i nie kojarzysz ani jednej twarzy! Zaczynasz się nakręcać – jak jutro rozpoznasz swoje dzieci? Nie martw się. Oni zapamiętali Cię wystarczająco dobrze.

Postaraj się iść do domu i zrelaksować się.  Po takiej autoprezentacji, wystarczy po prostu przyjść do pracy i robić swoje. Przecież robisz to doskonale, z sercem i zaangażowaniem.

Życzę Ci powodzenia!

Aneta Strzeszewska