Wpływ relacji na skuteczność edukacji w kontekście neurobiologicznym

WPŁYW RELACJI NA SKUTECZNOŚĆ EDUKACJI W KONTEKŚCIE NEUROBIOLOGICZNYM

Bycie w relacji i poczucie bezpieczeństwa to podstawa rozwoju każdego dziecka. Od jakości relacji zależy też skuteczność edukacji. Wskazują na to nie tylko doświadczenia zaangażowanych nauczycieli i pedagogów, ale także wyniki najnowszych badań z obszaru neuronauk. Warto zatem na rolę relacji spojrzeć od strony funkcjonowania naszego mózgu. Interdyscyplinarną nauką dostarczającą wiedzy o tym, w jaki sposób relacje budują mózg dziecka jest neurobiologia interdyscyplinarna.
Przy użyciu najnowszej aparatury do badania pracy mózgu naukowcy są w stanie zbadać, jak związek z drugim człowiekiem wpływa na motywację, emocje czy doświadczanie bólu. Wyniki ich pracy pokazują, że dla dziecka bycie w relacji z drugim człowiekiem jest fundamentem rozwoju.
Wspierająca relacja z drugim człowiekiem uwalnia w mózgu duże ilości dopaminy, jednego z głównych neuroprzekaźników, działającego w tzw. układzie nagrody. Jest to sytuacja nieporównywalna do żadnego innego motywatora. Z kolei oksytocyna, zwana także hormonem przywiązania, wycisza reakcję stresową i niweluje długotrwałe, szkodliwe działanie hormonów stresu, takich jak np. kortyzol. Dzięki temu możliwa jest efektywna nauka, blokowana przy nadmiernym stresie. Stres długotrwały absolutnie uniemożliwia naukę. Chwilowy, przed egzaminem, bywa motywujący. Długotrwały – nigdy.

Warto wspomnieć jeszcze o innych neuroprzekaźnikach, takich jak serotonina czy endogenne opioidy – np. endorfina. Są to neuroprzekaźniki określane są jako tzw. koktajl szczęścia. Dzięki nim odczuwamy energię do działania i pozytywne emocje. To z kolei otwiera nas na rozwój i uczenie się. To właśnie dobre relacje i kontakty społeczne stymulują mózg do wydzielania koktajlu szczęścia.

Jeśli spojrzymy na proces uczenia się przez pryzmat tego, jak działają neuroprzekaźniki i kiedy zostają wydzielane, staje się jasne, dlaczego dzieci same nie chcą się uczyć. Uczenie się nie daje im szczęścia. Tradycyjna edukacja rzadko stwarza okazje do wydzielania czegoś innego poza kortyzolem i ewentualnie dopaminą w przypadku otrzymania dobrej oceny.

Więź z drugim człowiekiem stymuluje rozwój płatów przedczołowych (obszar mózgu pełniący funkcję zarządcy i kierownika). Poprzez doświadczanie bezpiecznej więzi dziecko uczy się zarządzać swoimi emocjami. Poczucie bezpieczeństwa i wspierająca więź może wpływać nawet na wielkość hipokampu – struktury w mózgu, która w dużej mierze odpowiada za pamięć, uczenie się i zarządzanie stresem. Badania pokazały, że dzieci matek wspierających w radzeniu sobie z emocjami i stresem, po kilku latach miały większy hipokamp niż dzieci, które nie doświadczyły takiego wsparcia.

Co bardzo ważne więź z opiekunem może wpływać na procesy epigenezy, czyli ekspresji takich, a nie innych genów w kodzie DNA. Badania naukowców wskazują, że doświadczenie przemocy i zaburzenia więzi z opiekunem w dzieciństwie może negatywnie przekładać się na liczbę receptorów kortyzolu w hipokampie.

O jakich relacjach mówimy? Mówimy nie tylko o relacjach dziecko – rodzic, ale także o relacjach dziecko – nauczyciel. W kompleksowym podejściu do edukacji nie bez znaczenia są relacje nauczyciel – rodzic. Proces nauczania i uczenia się jest bowiem ściśle związany z interakcją i dialogiem wszystkich uczestniczących w nich stron. Każdy podmiot w tym schemacie jest bardzo ważny, a dziecko wyczuwa, czy współpraca między nimi jest wspierająca, czy jej nie ma.

WSPÓŁPRACA OPARTA NA RELACJACH = WSPÓŁNOTA UCZĄCYCH SIĘ
= ŚRODOWISKO EDUKACYJNE

Co buduje taką współpracę? Buduje ją celebrowania sukcesów, przyjemności, pozytywnych reakcji zwrotnych, budowanie wspierającej się wspólnoty. Żeby powyższy cel osiągnąć trzeba mieć odwagę zmiany paradygmatu współczesnej szkoły.

Paradygmat tradycyjnej szkoły ma się świetnie już od 200 lat. Tymczasem ”typową drogą rozwojową jest kolejne przechodzenie w procesie ewolucji od jednego do drugiego paradygmatu” (Thomas Kuhn).
Paradygmat to nic innego jak zestaw przekonań i myśli. Nie bójmy się w szkole prób zmiany konwencji. Zmieniajmy modele, jeśli dostrzegamy taką konieczność. Stawiajmy pytania, bo tylko one mogą podważyć paradygmat.
Na myśl przychodzą mi następujące pytania:

• Czy uczniowie muszą siedzieć bez ruchu przez 45 minut lekcji w ławkach? Czy tradycyjny układ ławek w klasie sprzyja współpracy?
• Czy cisza w klasie jest potwierdzeniem autorytetu nauczyciela i skuteczności jego metod?
• Czy rywalizacja o oceny motywuje?
• Czy w ogóle ocenianie ma sens?
• Czy przebywanie pod permanentną presją oceny przez kilka godzin dziennie sprzyja rozwojowi?

Od tego, jakich udzielimy odpowiedz zależy, czy stworzymy warunki sprzyjające samosterowności i optymalnemu rozwojowi naszych dzieci i uczniów, czy przeciwnie.

Podsumowując znaczenie relacji, należy stwierdzić, że skutki doświadczeń w kontaktach z drugim człowiekiem są widoczne nie tylko tu i teraz, w konkretnej sytuacji, lecz pozostawiają po sobie biologiczny zapis o długotrwałym działaniu.

Bibliografia:
• Joanna Steinke Kalembka: Dodaj mi skrzydeł. Jak rozwijać u dzieci motywację wewnetrzną. Samo sedno, 2017.
• Kreda, Nr 4/2021

Autor: Nina Gralczyk